29 stycznia 2019

Od czwartku 24 stycznia do niedzieli 27 stycznia 2019r 13 naszych studentek brało udział w Akademickich Mistrzostwach Polski w Futsalu Mężczyzn. Mistrzostwa rozpoczęłyśmy od "meczu otwarcia", w którym zmierzyliśmy się z zespołem gospodyń, które walczą o utrzymanie tytułu Akademickiego Mistrza Polski w ubiegłego sezonu. Nasze dziewczyny zagrały bardzo dobre spotkanie które zakończyło się wynikiem 0:3. Warto wspomnieć, że w całym turnieju było to najniższe zwycięstwo UJ Kraków.Kolejnym przeciwnikiem w piątek był Uniwersytet Jana Kazimierza w Kielcach. Nasza drużyna odniosła wysokie zwycięstwo 5:1 i czekała na ostatnie spotkanie z AWF Kraków. W sobotni ranek na hali Suche Stawy zremisowałyśmy 1:1 z miejscową drużyną i tym samym zapewniłyśmy sobie 2 miejsce w grupie D. Znaleźliśmy się tym samym w najlepszej ósemce turnieju, co w przypadku gdyby gospodarzem Finałów AMP byłaby uczelnia z północy - oznaczałoby awans. Z racji tego, że gospodarzem turnieju będzie Politechnika Opolska należąca do strefy B, awans premiowało tylko 7 pierwszych lokat.Drugie sobotnie spotkanie to właśnie ćwierćfinał z zawsze mocnym UJD Częstochowa. Oba zespoły grały bardzo zachowawczo, UJD postawił na strzały z dystansu - na co mógł sobie pozwolić, gdyż Justyna Wójcik dysponuje bodajże najmocniejszym strzałem wśród wszystkich zawodniczek tego półfinału. Zespołowi z Częstochowy przyniósł on zwycięstwo: tą metodą padła jedyna bramka w tym meczu. Rezultatem prób tych strzałów było także zwichnięcie stawu skokowego u jednej z naszych zawodniczek.Kolejną szansą na awans do finałów w Opolu było spotkanie z AGH Kraków w niedzielę rano. Było ono bardzo wyrównane, a wynik w pierwszej połowie niespodziewanie ustaliła drużyna z Krakowa - przy wybiciu z outu, równo z syreną kończącą pierwszych 12 minut gry, piłka pięknym lobem wpadła do naszej bramki, za tzw. "kaptur". Podziałało to na nasz zespół jak płachta na byka i dziewczyny robiły wszystko, by ten stan rzeczy odwrócić. Udało się to w ostatniej minucie spotkania, przy wycofanym bramkarzu. Aleksandra Knieszner wykonała świetne podanie przez środek na długi słupek do Sylwii Ryszawy, która bezpośrednim uderzeniem wprowadziła piłkę do siatki.Mecz zakończył się wynikiem 1:1, co oznaczało serię rzutów karnych. Pierwsza broniła nasza bramkarka, Kinga Karlińska, niestety nieskutecznie. Potem strzał z 10 metra skutecznie wykonała Aleksandra Knieszner, mimo, że bramkarka AGH wyszła na 2 metr co jest surowo wzbronione w futsalu.Strzał Darii Latki został wybroniony, i byliśmy w bardzo nieciekawej sytuacji. Do bramki weszła nasza pivotka Wiktoria Berdys, i najwyraźniej rozproszyło to zawodniczkę AGH która przestrzeliła. Wiktoria stanęła do wykonania kolejnego rzutu karnego i tym razem wyjście na 2 metr bramkarki AGH było skuteczne - obroniła nasz strzał. Mimo oburzenia naszego trenera, naszych zawodniczek oraz publiczności zgromadzonej na hali - sędzia nie powtórzył rzutu karnego mimo, że na nagraniu z meczu wyraźnie widać przekroczenie przepisów. Należy dodać, że jednocześnie zespół z Krakowa był świadomy popełnionego błędu, gdyż bramkarka ponownie ustawiła się do obrony. Niestety decyzją sędziego zostaliśmy ograbieni z uczciwej walki o awans.Meczem ostatniej szansy było dla nas spotkanie z UEK Kraków, który grał na własnej hali. Sił starczyło niestety tylko na I połowę spotkania - po 5 meczach kontuzje wyeliminowały z gry 4 nasze podstawowe zawodniczki i na boisko weszły tegoroczne debiutantki. Przegrałyśmy wysoko 5:0 i jako jedyne ćwierćfinalistki, nie otrzymałyśmy awansu do Finałów AMP w Opolu. Drużyna walczyła jednak całym sercem i osiągnęła o 20 lokat lepszy wynik niż ubiegłoroczny. Niestety brakło zdrowia i szczęścia do pełnego sukcesu.

Drużyna wystąpiła w składzie:Daria Latka, Magdalena Nagoda, Anna Dzida, Sylwia Ryszawy, Ola Knieszner, Jagoda Bułman, Sylwia Kowalewska, Wiktoria Berdys, Kinga Karlińska, Wiktoria Niemiec, Natalia Trzcińska, Antonina Zbirek, Klaudia Sobota. Trener Miłosz Kocot, kierownik Monika Majcherkiewicz.

 

Wyniki

 

Tekst: Monika Majcherkiewicz

Foto: kobiecapilka.pl 

 

 

Nic nie mieć i zedrzeć wszystko